Wszelkie prawa zastrzeżone!
Wszystkie teksty, rysunki, zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim polskalitera.com Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie
oraz przesyłanie zawartości bez zezwolenia autora jest zabronione.
Bursztynek
Mamo, mamo, powiedz, co to,
błyszczy się jak szczere złoto,
jak kropelka słodka miodu,
skrzydełko widzę u spodu.
Czy to może jest kamyczek,
co ma moc spełniania życzeń,
albo jakiś cenny skarb,
powiedz, czy jest dużo wart?
Mój ciekawski, miły Synku,
dobra moc jest w tym Bursztynku.
Gdy poranne wzeszły zorze,
poszłam nad Bałtyckie Morze,
fale w promieniach zalśniły,
Bursztyn pod stopy rzuciły.
W środku zastygła cykada.
Synku, taka moja rada-
noś na szyi, ogrzej w dłoni,
przed złem, chorobą uchroni.
...
Latem lata się po plaży,
w kołysce z pontonu marzy,
nurkuje w wydmy gorące,
babki z piachu piecze słońce.
Latem łowi się meduzy,
w piłkę kopie, aż się kurzy,
i rybackim płynie kutrem,
nikt nie przejmuje się Jutrem.
Gdy przesypie się już piasek,
a ziemię okryje noc,
na grilla rzucim kiełbasę,
na ramiona ciepły koc.
Iskry polecą do nieba,
śmiechy, gwar dawno uśpione,
smaczna będzie pajda chleba,
a powietrze słone.
Gwiazdy tworzą drogę mleczną,
firany z granatu wiszą,
śpij, Syneczku- Bursztyneczku,
niech Cię fale ukołyszą.
...
Jeszcze wokół senność wielka,
z namiotu zaś wyskoczyły-
czupryna, noga i ręka,
bryzą oczy się obmyły,
I kwita!
Patrzy słoneczna źrenica
spod błękitnej morskiej rzęsy,
zorzy różowieją lica,
kolorowych chmur pas gęsty,
Świta!
Światło napina cięciwę,
ścianę z chmur przebija strzała
i kroplę Bursztynu tkliwie
ogrzewa wnet smuga biała.
Błyska!
Na piersi złożony kamyk.
Cykada brzęczy nad głową,
z złotej klatki, z jutrznią w tany-
w eocen, w epokę nową,
Pryska!
...
Łapaj, trzymaj swawolnika!
A cykada w górze fika,
to przy uchu, to przy nosie,
cyka dźwięcznie- złap mnie proszę!
Biegnie Chłopiec, za owadem,
chce dogonić tę cykadę,
już ją w skoku niemal chwyta,
lecz ona się bawi, znika.
To pojawia się w oddali,
to na chmurce, to na fali,
dogonić ją, trudna rada,
zwinna, lotna z niej cykada!
Goniąc za frygą złocistą,
nie zważając na nic, ślepo,
wbiegł Chłopiec w kępę cienistą,
zielonkawą, bujną, ciepłą.
O! Jak piękna to kraina!
Wszędzie lasy, palmy, krzewy,
dżunglę rajską przypomina,
pachnie cudnie, co za przepych!
Małpeczki zabawnie skaczą,
hop, na palmę, z palmy w krzew,
w koronach drzew ptaki tańczą,
słychać gwizdy, pisk i śpiew.
Chłopiec w trawach dzikich brodzi,
ubłocił nogi do kolan,
ale co tam, nic nie szkodzi,
przecież przygoda go woła!
Więc wesoło las przemierza,
kijkiem odgarnia gałązki,
wtem, wśród buszu ujrzał zwierza,
grunt pod stopą stał się grząski.
Zwierz był wielki jak dinozaur,
z kolcami, dziobatą szczęką,
gdyby złapał, to by pożarł.
Ryknął jak lew, Chłopiec jęknął.
Nie ma rady, trzeba zmykać,
gdzie pieprz rośnie, albo dalej,
bo ten kolczasty stwór czyha
pewnikiem na swą ofiarę!
Trzasnął patyk pod bucikiem,
łypnął zwierz w krzaków tych stronę,
rozwarł chrapy swoje bycze,
serce zabiło szalone.
Rzucił się Chłopiec w gęstwinę,
potwór za nim z głośnym rykiem,
czy z kłopotów się wywinie,
czy go schwyta zwierzę dzikie?
Ojej! Osuwa się ziemia!
Z okrzykiem zdziwienia
Chłopiec w dół wpada,
niby armata,
wprost na...Wombata!
A był to Wombat całkiem dorodny,
z torbą na grzyby, w futerku modnym.
Odchrząknął, poruszył parą siekaczy-
Ejże, kolego, a cóż to znaczy?!
Tak wpadać do kogoś bez zaproszenia?
Dzień dobry, miło mi i... do widzenia!!
Wybacz Wombacie, gdy uciekałem
przed srogim potworem, do jamy wleciałem,
teraz już dalej w las powędruję,
a za gościnę ładnie dziękuję.
Pierwszy raz widzę tutaj człowieka,
jeśli tak sprawa ma się, to czekaj.
Zjedz sobie orzeszki, pij wodę śmiało,
i w skrócie opowiedz co ci się stało.
Opisał więc Chłopiec swoje dzieje,
jak gonił go potwór poprzez knieje.
Z charakterystyki- mogę orzec-
na drodze stanął ci krociorożec
i bez dwóch zdań, zapewniam szczerze,
najniebezpieczniejsze to w lesie zwierzę.
A to co?- ten mały przy szyi kamyk?
To bursztyn złoty, amulet od mamy.
Bursztyn, powiadasz.Hmm.. to ciekawe.
Jesli wciąż chęci masz na wyprawę,
miejsce znam jedno wyjątkowe,
droga prowadzi przez Ciemną Dąbrowę,
wzdłuż rzeki Eridan, co Fennoskandii ziemię
barwi na błękitno, a Syrenek plemię
dla śmiechu, radości, zdrowia i urody
takie, ot paciorki wyławia z jej wody.
Poszli więc obaj
gdzie Ciemna Dąbrowa
płochliwą zwierzynę chowa
Gdzie rajskie ptaki
i niezwykłe ssaki,
gady, owady, pełzaki
W dali wuklany,
a tu las mieszany
z sosen i dębów utkany
Szli tak piechotą
i dziarsko, z ochotą
wdepnęli w żywiczne błoto!
I oto!
Potężne do nieba sekwoje
stanęły przed nimi, jak bramy,
rozwarły wierzeja swoje,
wkroczyli w obrazu ramy.
Fantastyczne, wysmukłe sosny,
żywiczym sokiem lepkie,
zastygłe, w pozie wrosły,
w bursztynu kropli ciekłej.
Szamoczą się jak musze
odnóża ich gałęzie,
po pniach soki, jak bluszcze,
jak wąż w raju płyn pełznie.
Kropla po kropli sączą się
i żywiczne nacieki
spływają, złotem łączą się
z wodospadami rzeki.
Eridan! Złota rzeko,
co rwiesz z lasu bursztyny,
szlifujesz falą miękką,
to włączasz prądu młyny
A potem kamyk gładki
rzucasz do ujścia, morza,
a w nim igiełki, płatki,
muszki i krówka boża.
W inkluzji tej zaklętej
pradawnej chwili czar,
w odbiciu, uśmiechnięte
Syrenki. Lasu dar.
Nurkują dla zabawy
wodne panny-ryby,
w koronkach morskiej trawy,
w bursztynach prawdziwych.
Tańczą na modrych falach,
falują gardzołkami,
faliste trala-la-la
falami- wibracjami.
Chłopiec przysiadł na brzegu,
na błękitnym piasku,
tańczyły obok niego,
w bursztynowym blasku,
Śpiewały i tańczyły,
te morskie ryby-panny,
a jemu się przyśniły
ciągnące karawany,
I kupcy i handlarze,
w tunikach, w turbanach,
statki, marynarze,
biżuteria w kramach,
i komnata lśniąca
cała bursztynowa,
i z baśni tysiąca
cudzoziemska mowa.
Falują i szepczą śmiesznie brzmiace słowa,
igrają pobłyski i cienie na fali,
aż od tych migotań rozbolała głowa,
a gdzieś z najgłębszej, falistej oddali
Znów wibruje głos słodki, syreni, wabiący,
ciepłą, gładką falą policzka dotyka:
Syneczku, kochany, wstań- miły, proszący-
To mama mnie budzi- i sen z oczu znika.
...
Wakacje skończone,
do domu wracamy,
chwile uwiecznione,
w bursztynku od mamy.